Zmiana dzisiaj, albo nigdy. Rozmawiamy z Moniką Wiśniewską z KAMAJO
Choć początki prowadzenia własnego salonu bywają trudne, w dążeniu do celu najważniejsze są upór i determinacja. Stawiając czoła kolejnym przeciwnościom zdobywamy nową wiedzę, dzięki której każdy kolejny krok w stronę sukcesu jest już nieco łatwiejszy. Co zrobić, aby pasję przekuć w dobrze prosperujący biznes? O tym rozmawiamy z Moniką Wiśniewską, właścicielką salonu KAMAJO, w którym od 13 lat klienci odnajdują nie tylko profesjonalne zabiegi, ale także chwilę odprężenia i spokoju od codziennego zgiełku.
Od jak dawna prowadzi Pani salon KAMAJO?
Nasz salon powstał w 2005 roku i na początku był małym, przytulnym punktem kosmetycznym. Dziś pracuje dla nas 8 osób, w tym recepcjonistki, kosmetolodzy, dietetyk, lekarz i trener makijażu permanentnego. Mamy również własny dział reklamy i marketingu.
Skąd pomysł na taką formę działalności – pasja, wykształcenie zawodowe?
Biznes w tej branży zaczęliśmy w dobrym czasie, w którym nisza na rynku kosmetycznym była dość spora. Jestem muzykiem i filmowcem, lecz sztukę dostrzegłam też w świecie kosmetyki.
Zdobyłam więc dodatkowe wykształcenie kosmetyczne i pedagogiczne. Do tego pasja, trochę talentu, odwaga, na pewno duża porcja ryzyka, jakaś smykałka do biznesu i zarządzania. Przede wszystkim jednak wiara w sukces pomysłu na własny, autorski świat. Tak właśnie powstało Kamajo – nasza kraina piękna nowoczesnego i klasycznego zarazem.
Czy pamięta Pani początki? Co było najtrudniejsze, a co pozwoliło Pani na rozwój biznesu?
Myślę, że początki każdego biznesu są trudne. Trzeba skupić się na organizacji, rzetelnej pracy, trzymaniu dobrego poziomu, trzeba dobrze i cierpliwie wyczuć rynek oraz potrzeby klientów. Należy też stworzyć sobie własny system i styl komunikacji ze światem, do którego chcemy dotrzeć. Najtrudniejsze były chwile, gdy wydawało się, że jesteśmy nieustannie na granicy opłacalności i pomimo starań, po zapłaceniu faktur i wynagrodzeń jesteśmy pod kreską. Miałam wtedy wielkie wsparcie w mężu, który stale powtarzał mi, że na wszystko potrzeba czasu i musimy być nadal odważni. I że dopóki mamy na chleb to wcale nie jest źle. Warto wspomnieć, że zaczynaliśmy nasz biznes bez kredytu, czy innego zabezpieczenia finansowego. Wszystko robiliśmy na tzw. czuja, rezygnując ze swoich dobrych, zawodowych posad. Po prostu to był dzień pod hasłem: zmiana dzisiaj albo nigdy.
Jak dziś postrzega Pani swoją firmę? Czy zbudowała Pani miejsce, z którego jest zadowolona?
Uważam, że odnieśliśmy duży sukces, choć nie jest on jedynie naszą zasługą. Organizacja salonu wymagała nie tylko oprawy zewnętrznej – public relations, dekoracji wnętrza, urządzeń i zabiegów. Mamy umiejętność gromadzenia właściwych ludzi w zespole, takich, którzy akceptują naszą wizję. Traktuję ich jak współtwórców naszego sukcesu. Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że wzajemnie od siebie zależymy i jesteśmy jak nierozerwalne ogniwa.
Na nasz rozwój mieli i mają wpływ także nasi kontrahenci oraz, choć to może dziwne, osoby, które nas zawiodły czy oszukały. Zwiększyły one naszą czujność, uodporniły i pokazały, że nikt nie jest niezastąpiony, a w sytuacji bez wyjścia zawsze jest jakaś opcja, którą można przekuć w sukces. Niewątpliwie jednak twórcami naszej firmy są klienci. Bo to oni nadają sens i kierunek rozwojowi. Staramy się ich słuchać, nawiązywać z nimi przyjazne relacje – żeby nie poszukiwali wyłącznie zabiegu, ale odprężenia, pobytu właśnie u nas, aby po prostu za nami tęsknili i czuli się z nami związani. Prawda jest taka, że to właśnie zadowolony klient jest głównym pracodawcą mojego zespołu.
KAMAJO prowadzi intensywne działania promocyjne, oferuje więcej niż zabiegi kosmetyczne. Jaki jest Pani „sposób” na klienta? Jak budują Państwo zaufanie i zachęcają klientów do ponownych wizyt?
Zaufanie klientów buduje się latami, ale już od pierwszej wizyty. Minęły czasy obiecywania klientom wszystkiego za darmo. Nigdy nie stosowaliśmy polityki rabatowej lub rozdawnictwa. Cenię wykształcenie, doświadczenie i umiejętności mojego personelu oraz swoje własne, nie widzę powodów do takiej desperacji. Jesteśmy uczciwi wobec klientów, zawsze realnie oceniamy możliwe rezultaty. Pracujemy wiedzą, atmosferą i dobrą organizacją. To sprawia, że każdy klient, który nas odwiedza, ma poczucie, że czekamy właśnie na niego. Stosujemy natomiast programy lojalnościowe, które obejmują różne grupy selekcjonowane według różnorodnych kryteriów. To rozwiązanie jest genialne.
Od pewnego czasu korzystają Państwo również z systemu Versum. Jak oprogramowanie dla salonów sprawdza się w Pani firmie?
Z Versum korzystamy już kilka lat. Przyznam, że dość sceptycznie podchodziłam do tego rozwiązania, przyzwyczajona do tradycyjnego zeszytu i grafika. Zresztą cały mój zespół drżał przed tą zmianą. Proszę zapytać ich teraz, czy wyobrażają sobie pracować bez tego systemu. Nigdy! To, w jaki sposób Versum wpłynął na jakość i tempo pracy dziewczyn oraz na organizację pracy, czy możliwość reakcji w komunikacji z klientem to temat na długą książkę 🙂 Mogę powiedzieć, że żal mi czasu, który straciłam zastanawiając się, czy dokonać tej zmiany w firmie.
A jakie rozwiązania docenia Pani najbardziej?
W programie cenię wszystko – to, że mogę wchodzić do systemu w każdym miejscu na świecie i mam wszystko jak na tacy. To, że każdy klient ma swoją historię, grafiki ustalają się samoczynnie.
Można przenosić, zmieniać, dodawać, na tysiące sposobów filtrować klientów i pracowników – pod kątem czasu pracy, obrotu, rodzaju płatności, bonów, miejsca zamieszkania, popularności zabiegów, danych zabiegów… Wymieniać można bez końca. Genialne są SMSy wysyłane automatycznie w przeddzień i w dzień wizyty do klienta oraz SMSy z podziękowaniami, życzeniami urodzinowymi, promocjami, cokolwiek sobie wymyślimy. To jak multi-uzdolniona sekretarka, telefonistka, dyrektor marketingu, miły detektyw i księgowy w jednym.
KAMAJO korzysta również z narzędzia Marketing Automatyczny dostępnego w systemie Versum. Jakie są Pani wrażenia z używania tej funkcji?
Marketing Automatyczny to przede wszystkim odciążenie dla moich pracowników i lepsze wykorzystanie ich czasu, a jednocześnie to ukłon w stronę klienta i jego poczucia wyjątkowości. To przecież bardzo przyjemne, gdy dostajemy SMS z życzeniami urodzinowymi wraz z jakimś bonem upominkowym do wykorzystania w danym terminie. Miłe jest również, jeśli ktoś przypomina nam o wizycie w salonie lub za nią dziękuje. To tworzy dobre i bliskie relacje z klientami. Najprzyjemniejsze jest jednak to, że wcale nie musimy o tym pamiętać i tego nadzorować, bo tak, jak my dbamy o naszych klientów, tak właśnie o te zadania dba Marketing Automatyczny.
Czy widzą Państwo efekty używania Marketingu Automatycznego? Jakie korzyści się pojawiły?
Największym plusem jest szybki przepływ informacji w tym szalonym świecie. SMS przypomina – klienci reagują. Mamy więc przejrzysty grafik i nikt na nikogo niepotrzebnie nie czeka. Otrzymując SMS, klient „automatycznie” czuje się zobowiązany do informacji zwrotnej w razie jakiejś nagłej zmiany. To bardzo ułatwia pracę. Dodatkowo klienci czują się wyjątkowo chociażby przez to, że pamiętamy o ich wizycie, urodzinach, imieninach, reagujemy na ich potrzeby. Możliwość tworzenia w Versum wyselekcjonowanych grup np. pod kątem miejsca zamieszkania, korzystania z danej palety zabiegów czy wieku, pomaga dotrzeć bezpośrednio z konkretną ofertą, stworzoną indywidualnie dla wąskiej grupy klientów. To świetne narzędzie, dzięki któremu my poznajemy naszych klientów i ich preferencje, a oni czują się zadbani poprzez nasze zainteresowanie i świadomość ich potrzeb. To jak magiczne koło 🙂
Dowiedz się więcej o Marketingu Automatycznym >>
Czy teraz komunikacja z klientami jest sprawniejsza i bardziej efektywna?
Nasza komunikacja z klientami od zawsze była skuteczna, klarowna i szczera. Niewątpliwie jednak Versum jest niezwykle pomocne, gdy salon chce się prężnie rozwijać i nie starcza już czasu na pamiętanie o pewnych rzeczach i ogarnianie wielu spraw. Marketing Automatyczny, oprócz wielu codziennych ułatwień, tworzy coś tak nieuchwytnego jak lojalność.
Mam na myśli nie tylko programy lojalnościowe, bo to oczywiste i do tego genialne. Mam bardziej na myśli społeczność, którą budujemy. Coś jak profesjonalna przyjaźń, zaufanie, pamięć, chęć powrotu i chęć przyjęcia gościa-klienta zawsze z wielką serdecznością. Takie więzi buduje się latami, dzięki profesjonalnej wiedzy, umiejętności dbania o szczegóły – w tym te organizacyjne, które choć są mało romantyczne, to jednak mają niezwykle istotny wpływ na to, co zależy wyłącznie od nas. Bez nich cały romantyzm miejsca i nasze starania mogą łatwo ulec dezorganizacji, rozpierzchnięciu i po prostu stracić sens. Dlatego bardzo cieszę się, że mimo kobiecych obaw przed technologicznymi nowinkami zdecydowaliśmy się wprowadzić Versum. Żałuję tylko, że tak późno.
Czy polecają Państwo Versum innym salonom?
Nie wyobrażam sobie nowoczesnego salonu, który bazgrze coś w zeszycie oraz nie ma możliwości opieki i kontroli nad swoimi klientami. Versum jest nie tylko szacunkiem dla naszego własnego czasu i finansów, ale również dla klientów. A oni obecnie wymagają od nas znacznie więcej niż maseczki czy pomalowania paznokci. Versum to nasza firma w pigułce, którą możemy zabrać na koniec świata, to nasz spokój i dodatkowe, trzecie oko, niezbędne w widzeniu biznesu szerzej i w każdym miejscu. Nie tylko polecam korzystanie z Versum, uważam wręcz, że jest to niezbędne, aby zyskać więcej – angażując się mniej. To brzmi niewiarygodnie, uwiarygadnia się jednak szybko.
Serdecznie dziękujemy za rozmowę.
Życzymy KAMAJO kolejnych sukcesów i prężnego rozwoju!
Nie masz jeszcze Versum?